Jak nie dać się okraść w Rzymie.
Kieszonkowcu, na mnie nie zarobisz!
Post jest przeznaczony dla turystów, którzy przyjeżdżają do Rzymu aby poznać jego piękno i historię i którym życzymy, żeby w Wiecznym Mieście stracili wyłącznie głowę a nie portfel i dokumenty.
W ostatnich miesiącach coraz częściej słyszę od znajomych i turystów że Rzym staje się rajem dla kieszonkowców.
To że w Rzymie byli i są kieszonkowcy to nic nowego ale w ostatnich latach ten niechlubny obyczaj znacznie się spotęgował. Być może jest to spowodowane długo już trwającym kryzysem gospodarczym jak i zapewne pandemią, przez którą w ostatnich dwóch latach wiele osób straciło pracę. Nie mając pracy wielu próbuje zdobyć środki do życia uprawiając ten niecny proceder, gdzie szczególnie turyści stali się łakomym kąskiem dla złodziei.
Gdzie najczęściej można natrafić na kieszonkowca?
W środkach transportu miejskiego – autobusy i metro.
To tutaj najczęściej zdażają się kradzieże. Zdezorientowany turysta szukający informacji na temat przystanku, na którym ma wysiąść jest łatwą zdobyczą dla złodzieja. Kieszonkowcy zwykle działają w grupach. Przy wsiadaniu lub wysiadaniu ze środka transportu grupa taka robi sztuczny tłok, jeden z nich odwraca uwagę ofiary gdy w tym czasie jego wspólnik sięga po portfel. Zanim turysta się zorientuje, to drzwi pojazdu są już zamknięte a złodziej staje się bogatszy o pieniądze ofiary.
W restauracji.
Lunch czy kolacja jest jednym z fajniejszych momentów wakacji. Dlatego oddając się przyjemności jedzenia turyści poddają się często iluzorycznemu poczuciu bezpieczeństwa przebywania w restauracji opuszczają gardę przez co stają się łatwym łupem dla rzezimieszków.
Najczęściej torebka z pieniędzmi i dokumentami jest wieszana na oparciu krzesła a telefon komórkowy kładziony na stole. To wystarcza aby skusić złodzieja, który natychmiast skorzysta z okazji. Kiedy turysta delektuje się pysznym jedzeniem i winem jego torebka i telefon znika wraz ze złodziejem.
W kościele.
Rzym ma ponad 900 kościołów odwiedzanych przez pielgrzymów i turystów. W kościele pielgrzymi skupiają się na modlitwie i najczęściej nie zwracają uwagi na to co dzieje się wokół nich. Kładą torebkę na ławeczce obok siebie i klękają aby się pomodlić a złodziej tylko na to czeka. Pamiętajmy że dla złodzieja nie ma nic świętego.
Na ulicy.
Spacerując po pięknych ulicach Wiecznego miasta turyści są zauroczeni pięknem jego architektury, błękitnym kolorem nieba i elegancją spacerujących tubylców. Rozmarzony turysta jest niestety idealną ofiarą dla złodzieja, szczególnie jeśli turysta jest wyposażony w plecak.
Kilka miesięcy temu szłam ruchliwą ulicą, portfel miałam w plecaku. Rozmawiając przez telefon nagle poczułam że mój plecak robi się w jakiś sposób nieco lżejszy. Zmusiło to mnie do odwrócenia się i wtedy zobaczyłam dwóch złodziei w tym jednego z nich z ręka w moim plecaku! Na szczęście zorientowałam się w porę zanim wyciągnęli mój portfel. A mało brakowało.
Spacerując po ulicy turyści często trzymają swój telefon w ręku co na złodzieja działa jak płachta na byka. Poczeka on na najlepszy moment i wtedy kiedy najmniej tego oczekują wyrwie im telefon z ręki i pobiegnie w dal.
W muzeach i innych zabytkowych miejscach.
Bogate zbiory licznych rzymskich muzeów ściągają tłumy turystów, którzy zaabsorbowani robieniem zdjęć nie zwracają uwagi na otoczenie a w tych miejscach też często grasują złodzieje. Turysta wyjmuje telefon z torebki pozostawiając ją otwartą. W tym czasie kiedy turysta robi zdjęcie staje się ofiarą złodzieja wyciągającego portfel z jego torby.
Jak nie stać się ofiarą kieszonkowca. Dekalog dla ostrożnego turysty.
- W metrze i w autobusie: upewniamy się że torebka lub plecak są zamknięte i trzymamy je mocno przed sobą jak najbliżej ciała.
- Zanim wsiądziemy do metra rozglądamy się czy dookoła są jakieś podejrzanie wyglądające osoby (już ten fakt odstraszy kieszonkowca ponieważ zobaczy że jesteśmy czujni).
- Jeśli czujemy że coś jest nie tak (np. nasz plecak robi się lżejszy lub ktoś obcy za mocno się do nas przytula) to natychmiast reagujemy zwracając się do osób nam towarzyszących.
- Plecak nie jest najlepszym rozwiązaniem w Rzymie. Jeśli już chcemy go nosić to przynajmniej nośmy go z przodu i nie wkładajmy do niego żadnych wartościowych przedmiotów.
- Nie trzymamy portfela czy telefonu w tylnej kieszeni spodni. Odradzałabym również noszenie portfela w bocznej kieszeni spodni. Najlepiej nosić je w wewnętrznej kieszeni kurtki lub marynarki.
- Nie nosimy ze sobą wszystkich ważnych dokumentów. Np. dowód, paszport czy prawo jazdy zostawiamy w hotelu.
- Gotówkę lub karty kredytowe nosimy w innym miejscu niż portfel.
- W restauracji nie wieszamy torebki na oparciu. Staramy się ja trzymać na kolanach pod stołem lub na wolnym krześle przy stoliku tak aby dostęp do niej nie był możliwy dla osoby przechodzącej obok. Nie kładziemy telefonów na stoliku, gdzie każdy przechodzień może łatwo po niego sięgnąć.
- Nie spacerujemy z telefonem w ręku o ile nie korzystamy z aparatu aby zrobić zdjęcie. Łatwo może on być wyrwany z ręki.
- Pamiętamy aby torebka zawsze była zamknięta. W tłoku, przy najważniejszych zabytkach zachowujemy się tak jak w punkcie 1.
Jeśli już nas okradną, to co dalej?
Jak okaże się że faktycznie zostaliśmy okradzeni z dokumentów, to niezwłocznie udajemy się na komisariat policji (Questura della Polizia di stato) lub na komendę żandarmerii (Caserma dei carabinieri) i składamy zeznanie.
W ten sposób uzyskujemy zaświadczenie, na podstawie którego będziemy mogli wyrobić sobie nowe dokumenty na powrót do kraju – gdzie swoją drogą jeszcze raz będziemy musieli iść na policję.
Zaświadczenie uzyskane na posterunku policji we Włoszech pomoże nam również na wyrobienie sobie tymczasowego paszportu lub dowodu w Konsulacie RP w Rzymie.
Bez tymczasowego dokumentu mogą nas nie wpuścić na pokład samolotu, chociaż jeśli wracamy do ojczystego kraju po wakacjach, linie lotnicze zezwalają wejść na pokład wykazując się wyłącznie dokumentem z posterunku policyjnego.